Nie od dziś wiadomo, że idealnie wykonany makijaż to ten, który będziemy przygotowywać w świetle dziennym, naturalnym. Najczęściej jednak niezbędne jest do tego duże lustro i nieco miejsca. Z myślą o makijażowych trikach wybieramy się zatem do łazienki. I tu powstaje problem. Jak wykonać perfekcyjną kreskę, gdy oświetlenie jest dość liche?

Decydując się na nową aranżację łazienki należy zatem uwzględnić sposób, w jaki ów zostanie doświetlona. Makijaż wykonujemy przy lustrze, stąd tutaj światło powinno być wyraźne i kontrastowe, ale nie może oślepiać. W całej zaś łazience oświetlenie powinno być maksymalnie zbliżone do tego, jakie panuje w innych pomieszczeniach, czyli do światła dziennego.

Doskonale sprawdzają się oprawy oświetleniowe, które zagoszczą po bokach lustra bądź tuż nad nim. Można pokusić się o doświetlenie i po bokach, i na górze. Taki układ gwarantuje dobre oświetlenie twarzy oraz wyeliminowanie cieni. Lepiej zdecydować się na kilka punktów oświetleniowych o mniejszej mocy, by nie uzyskać efektu oślepienia, o którym wcześniej wspominano. Istotą są kolejno oprawy oświetleniowe. W łazience zaleca się zastosowanie mocno rozproszonego światła. Doskonale sprawdzą się zatem mleczne klosze bądź przesłony, które poprawiają rozproszenie światła emitowanego przez lampy.

Światło miękkie i pozbawione cieni zapewnić mogą jasne abażury. Pośród najnowocześniejszych rozwiązań sprawdzają się systemy OLED, które dzięki świeceniu całej powierzchni nie rzucają cieni, a ich światło jest bardzo miękkie.

Kolejny element, na który zwracamy uwagę podczas wyboru oświetlenia, to temperatura barwowa. W pomieszczeniu, gdzie nie ma możliwości doświetlenia naturalnego, najlepiej sprawdzi się światło chłodne, czyli o wysokich temperaturach barwowych. Parametr, który zadecyduje o efekcie końcowym makijażu, to współczynnik odwzorowania barw, czyli CRI. Im wyższa jego wartość, tym większa wiarygodność kolorów. Na koniec natężenie światła, które dla osoby nakładającej makijaż powinno mieścić się w przedziale 500-1000 luksów.